Zaraz następnego dnia po śmierci Karola Nahlika, Katolicka Agencja Prasowa zamieściła notatkę o nim jako filarze pierwszej wspólnoty L’Arche w Polsce. Wielu asystentów zawdzięcza mu nowe spojrzenie na ludzkie i Boże sprawy. Postać Karola zainspirowała także kilka osób do pogłębionej refleksji. Pojawiły się artykuły w prasie, publikacje czasopismach naukowych oraz w książkach.
Poniżej, dla zachęty do szerszej lektury, cytujemy kilka fragmentów z tekstu dr Doroty Krzemińskiej z Uniwersytetu Gdańskiego. Na końcu jej artykułu można znaleźć szczegółową bibliografię.
Na początek cytowane wypowiedzi Karola:
„(…) Dopiero po kilku latach przyszła mi jakaś pewna myśl, że warto tu zamieszkać na stałe. Możecie zapytać, dlaczego się tutaj znalazłem. Odpowiedź moja była taka, że w tym domu warto zostać i poznać to całkiem nowe życie. Mogłem tu właściwie znaleźć wiernych przyjaciół, że można też wreszcie rozwijać swoje własne talenty historyczne, filozoficzne i teologiczne oraz też artystyczne. Nic o tym nie wiedziałem. Właściwie tutaj odkryłem po jakimś czasie bycia w tymże domu, że tu może być obecność Ducha Bożego, który to był zaraz od początku i ten Duch mnie samego umocnił. Nic też nie wiedziałem, że mogę w samotności modlić się w swojej izdebce, tzn. w swoim pokoju. Chciałem też tu powiedzieć, że ostatnio bardzo lubię się modlić, poza wszelką pracą i że zawsze w modlitwie daję wszystko z siebie, całą swoją duszę i całe moje życie. Jestem z tego zadowolony. Daje mi to poczucie życia w pełni i że w tym widzę całkowicie w swoim życiu to Jego Boże Miłosierdzie. Czasami w życiu przychodzą chwile bardzo trudne. Zauważyłem to, że w naszym życiu we wspólnocie bardzo często brakuje trochę anielskiej cierpliwości i pokory, i z pewnością, w waszym życiu może być całkowicie to samo.”
***
„Bóg mógł mnie ukształtować na sposób duchowy, takim Bożym wybrańcem jestem, mam bogatsze teraz wnętrze. Zostałem obdarowany mądrością życia i ukształtowany zostałem duchowo i jestem samodzielniejszy, mam wrażenie, że Anieli mnie niosą wszędzie…”
***
„– Zgadnij, jakie mam tętno? – proponuje kolejną zagadkę. – Na literę E, podpowiada.
Tym razem się poddaję.
– Ewangeliczne – pojawia się odpowiedź.
– Dlaczego ewangeliczne? – pytam zdziwiony.
– Jest taka scena w Ewangelii… Piotr pyta Pana Jezusa, ile razy trzeba przebaczyć…
– 77 razy – odpowiadam pewnie.
– No, właśnie. Takie mam tętno! Czasem myślę, że może Pan Jezus operuje moim sprzętem do mierzenia, żeby mi coś powiedzieć… – zastanawia się pan Karol”.
***
Teksty Karola Nahlika: Śledziejowickie Mruczanki, czyli listy miłosne do Pana Boga. Zbiór rękopisów, okazały się swoistą, filozoficzną refleksją nad egzystencją człowieka, nacechowaną religijną inspiracją, zaś specyficzność (czy nawet w pewien sposób widoczna miejscami nieporadność) wypowiedzi, przywodziła raczej na myśl oryginalność stylu np. Mirona Białoszewskiego, aniżeli uwypuklała niedoskonałość ich formy.
***
Karol […] jawi się jako osoba domagająca się „pokazania” nie tylko z racji na fakt, iż jest autorem niezwykłych tekstów, ale także i z uwagi na to, że sam pozostaje w pewien sposób niezwykły – nie tylko w populacji osób z niepełnosprawnością, uwikłanych w zespół Downa, ale jest po prostu wyjątkowy jako człowiek.
***
Karol z trudem jawi się jako osoba z niepełnosprawnością intelektualną, zaś obraz takiej – jeśli już – przywołują jedynie jego zdjęcia, na których „występuje” w masce (zespołu) Downa. Odbieram go przede wszystkim jako ciekawego, poszukującego człowieka, który niestrudzenie dąży do kolejnych celów, choć zapewne nie są to jakieś cele wielkie i spektakularne, lecz raczej jawią się jako realizacje kolejnych etapów codziennego, choć wcale niełatwego i refleksyjnie przeżywanego, wędrowania.
***
Na wielu odcinkach swoich egzystencjalnych i wewnętrznych wyzwań, Karol odnosi sukcesy, co jest niewątpliwym atrybutem bohatera romantycznego, który w potyczkach i bitwach z przeciwnościami, wychodzi z nich zwycięsko. Takimi dla mężczyzny z całą pewnością jest np. praca nad realizacją kolejnych fragmentów dzieła Historia inaczej czy nieustanne wzrastanie duchowe, niełatwe wobec ustawicznego pokonywania ułomności ludzkiej natury.
***
Karol jawi się jako postać raczej autonomiczna i samodzielna, czego istotnym przejawem jest np. fakt podjęcia decyzji o „podążaniu własną drogą” i zamieszkaniu we wspólnocie, czy też stałego i konsekwentnego realizowania w niej aktywności i działań, które są dla niego istotne, wypełniają treścią jego życie, czyli obcowanie z literaturą ulubionych dyscyplin, pisanie tekstów czy praktykowanie wiary i duchowy rozwój.
Zbiór rękopisów Karola Nahlika: Śledziejowickie Mruczanki, czyli listy miłosne do Pana Boga znajduje się w archiwum Wspólnoty L’Arche w Śledziejowicach.
Wybrane publikacje o Karolu Nahliku:
- Krzemińska. D. (2013). „Mam wrażenie, że Anieli niosą mnie wszędzie…” Karol Nahlik w (nietypowej) refleksji.
Niepełnosprawność. Dyskursy pedagogiki specjalnej Nr 9/2013, s.72-92. - Szemplińska A. (2011). Dorosłe osoby z niepełnosprawnością intelektualną w domach wspólnot L’Arche: refleksje na podstawie osobistych doświadczeń.
Dorośli z niepełnosprawnością naukową w labiryntach codzienności. Analiza badań – krytyka podejścia– propozycje rozwiązań. Red. B. Cytowska. Wydawnictwo Adam Marszałek. Toruń, s. 291-314. - Sacha P. (2010). Karol płynie w Arce.
Mały Gość Niedzielny nr 3/2010 - Grudzińska A. (2006). Karola Nahlika Mruczanki Śledziejowickie, czyli Listy Miłosne do Pana Boga jako odsłona świata człowieka z zespołem Downa.
Niepublikowana praca licencjacka. Uniwersytet Gdański. - Hawlena-Drożdżak A. (1999). Ojciec – to ten wyższy (niekoniecznie wzrostem).
„Światło i Cienie”, nr 1, s. 26–27